Z takim pytaniem spotkałam się wielokrotnie. Czasami trudno sobie komuś wyobrazić, że relacja z terapeutą może prowadzić do trwałej zmiany w życiu. I to zmiany na lepsze! Gdyby nie osobiste doświadczenie tego procesu, pewnie nie zostałabym terapeutką. No to jak jest z tą terapią? Pomaga? To zależy od kilku czynników.
Bardzo ważna jest motywacja – czy przychodzę do terapeuty, aby realnie coś zmienić, czy raczej utwierdzić się w przekonaniu, że to świat jest zły, a ja nie mam wpływu na nic, co dzieje się wokół mnie. I nie jest konieczna chęć zmiany rewolucyjnej – często drobne, być może zauważalne tylko dla nas kroki, są motorem do dalszych etapów rozwoju, o których na początku nawet nie myślimy.
Zaangażowanie i odpowiedzialność to kolejne aspekty ważne w psychoterapii. Nawet bardzo zaangażowany terapeuta nie wykona pracy za klienta. Jeśli więc chcę żyć bardziej świadomie i w lepszym kontakcie ze sobą i światem, muszę się zaangażować, czyli wziąć odpowiedzialność za proces terapeutyczny – tak jak terapeuta bierze odpowiedzialność za swoją część pracy.
Za tym idzie zgoda na doświadczanie i odkrywanie. Podczas terapii mogą pojawiać się różne emocje, czasem latami skrywane. I chociaż niektóre z nich na pierwszy rzut oka mogą się wydawać niepotrzebne, bo są nieprzyjemne, to ich ujawnienie i przeżycie w bezpiecznej relacji z terapeutą jest warunkiem koniecznym do zdrowienia. A bywa i tak, że już samo wyrażenie cierpienia jest zmianą.
W procesie psychoterapii nieocenioną rolę gra relacja terapeutyczna oparta na zaufaniu. To w niej odtwarza się sposób kontaktowania się klienta ze światem. Tutaj też ujawniają się potrzeby i zakłócenia w ich realizacji. Terapeuta może dać klientowi wsparcie, którego być może zabrakło na którymś etapie życia, i nauczyć jak sięgać po to wsparcie samemu. W relacji z terapeutą możemy odkryć nowe sposoby reagowania i takie zachowania, które nie będą przysparzały cierpienia.
Chciałabym też zaznaczyć bardzo ważną, a nie zawsze dobrze rozumianą kwestię. Psychoterapia to nie jest proces udzielania rad, przytakiwania i szukania winnych nieszczęścia klienta. Jest to raczej proces doświadczania bliskiej relacji i zrozumienia ograniczeń, które nie pozwalają nam ruszyć z miejsca.
Mam takie doświadczenie, że jeśli człowiek jest gotowy na zmianę, ta zmiana się wydarzy.
Jeśli komuś terapia nie pomaga, warto przeanalizować powyższe kwestie- może w samym procesie jest coś do zmiany? 😊
